Wysłany: Wto Sie 29, 2006 12:25 am ... i te stare autobusy Jelcz "ogóerk"
Witam przyglądam się uwagom na temat marki i nazwy i znalazłem artykuł.
Jelcz-Skoda 706 RTO Karosa z roku 1960
Zacytuje"Autobusy JELCZ-KAROSA były produkowane w trzech podstawowych wersjach: miejskiej, turystycznej i LUX (dalekobieżnej). Na bazie wersji miejskiej były montowane autobusy przegubowe. Autobus JELCZ-KAROSA był głównym pojazdem polskich firm komunikacyjnych w latach 60-tych."
Wysłany: Wto Sie 29, 2006 8:05 am Re: ... i te stare autobusy Jelcz "ogóerk"
MIRECKI napisał/a:
Zacytuje"Autobusy JELCZ-KAROSA były produkowane w trzech podstawowych wersjach: miejskiej, turystycznej i LUX (dalekobieżnej). Na bazie wersji miejskiej były montowane autobusy przegubowe. Autobus JELCZ-KAROSA był głównym pojazdem polskich firm komunikacyjnych w latach 60-tych."
To zdjęcie przedstawia owszem Jelcza. Tamto to była Skoda-Karosa. Jesli ktoś nie wie: Jelcz produkował te autobusy na licencji kupionej od czechosłowackiej Skody. Karosa to czechosłowacka firma, która produkowała nadwozia autobusowe. Podwozia i układy napedowe pochodziły od Skody; te same silniki typo RTO stosowano w ciężarowych samochodach Skoda-Liaz, w Polsce znanych wówczas głównie jako ciągniki siodłowe i śmieciarki.
W mowie potocznej oryginalne czechosłowackie autobusy nazywane były po prostu Karosa, a polskie to Jelcze. W okresie, kiedy to produkowano pojawiały sie drobne różnice między autobusami oryginalnymi i licencyjnymi.
Oczywiście Zoppoter ma racje - to byla licencja czechosłowacka ale gdyby nie to logo nad chlodnicą ....to nie do rozpoznania . Np: Skoda teraz robi Wolkswageny i jak je odróżnić ?
ale to inna bajka
Oj czekało się czasem w zimie na taki z przyczepką. Na dawnych rozkładach czasy przyjazdu podane były jedynie orientacyjnie (w godz... co ... min.). Czasami więc dopiero za trzecim/czwartym razem... I najlepsze miejsce (oprócz tego obok kierowcy w samym autobusie) było w przyczepce z przodu z lewej.
Co ciekawe jako dzieciak czasem robiłem takie próby - stojąc z przodu w autobusie śpewałem sobie głośno i nikt tego nie słyszał... silnik był taki głośny że skutecznie zagłuszał. Mimo kilku prób nikt nie był w stanie mnie usłyszeć czy zauważyć moich starań... pewnie i dobrze:) No i kiedyś byli jeszcze konduktorzy na swoim charakterystycznym siedzonku. Oj to były czasy:) Teraz w neoplanie drzwiami trzasnąć się nie da...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum