Dawny Gdańsk

Nie-dawny Gdańsk - Panna Wodna

Piotr - Wto Sie 09, 2005 8:57 pm
Temat postu: Panna Wodna
Znalazłem w szpargałach fotkę Panny Wodnej. Czy może ktoś pomóc w ustaleniu kiedy fota mogła być zrobiona? Na mostku widnieje szyld z napisem "Restauracja Panna Wodna" i jeszcze coś na dole ale całkiem nieczytelne.
piotr

Corzano - Wto Sie 09, 2005 9:50 pm

Za http://hela.com.pl/galerie/archiwum/statki.htm :
Cytat:
Statek Panna Wodna. Dawny niemiecki trałowiec. Zbudowany jako Horn, w czasie wojny M 295. W 1945 roku przejęty przez polską marynarkę i przebudowany na statek pasażerski Bialej Floty. Przez wiele lat Panna Wodna była największą jednostką polskiej żeglugi przybrzeżnej. W 1965 roku statek został skasowany. Służył jako hulk-baza płetwonurków w Jastarni, a potem w Gdańsku. W 1980 pocięty na złom w Gdańskiej Stoczni Remontowej.

Sądząc po tle stawiałbym lata 45-55.

danziger - Sro Sie 10, 2005 12:44 am

Corzano napisał/a:
Sądząc po tle stawiałbym lata 45-55.
I to zdecydowanie bliżej 1945 r.
Myślę, że będzie to dość łatwe do ustalenia - zwłaszcza biorąc pod uwagę stan hełmów na Marienkirche - niestety, trzeba będzie poczekać na większych specjalistów ode mnie :)

Mikołaj - Sro Sie 10, 2005 1:06 am

Stan MK raczej tu nie pomoże, bo na zdjęciach w albumie z 1971 r. nadal wieżyczek nie ma.
danziger - Sro Sie 10, 2005 1:20 am

Mikołaj napisał/a:
Stan MK raczej tu nie pomoże, bo na zdjęciach w albumie z 1971 r. nadal wieżyczek nie ma.

:/
No tak, myslałem, że to było wcześniej :hmmm: - ale jak już pisałem - specjalistą nie jestem

Mikołaj - Sro Sie 10, 2005 1:37 am

Dolną granicą jest 1948 r., kiedy odbudowywano dachy na MK - na zdjęciu już są. A z górną na razie trudno mi powiedzieć, znalazłem zdjęcie z 1958 r., na którym widać jeszcze sporo takich ceglanych kikutów przy Długim Pobrzeżu. Ale racja, poczekajmy na większych specjalistów :D
pumeks - Czw Sie 11, 2005 1:38 pm

Te kikuty akurat nie są na Długim Pobrzeżu, tylko na Chlebnickiej :wink:
renekk - Wto Cze 26, 2007 4:50 pm
Temat postu: Pożegnanie "Panny Wodnej"
Odgrzebuję ten wątek oraz pokrewny http://www.forum.dawnygda...ht=panna+wodna, z powodu kilku zdjęć, wiążących się z moimi osobistymi wspomnieniami. Ale po kolei...
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem "Pannę" przycumowaną do nabrzeża Szafarni, od razu moją uwagę zwróciła rasowa sylwetka okrętu wojennego, jakże inna od baliowatych kształtów innych statków cumujących na Motławie. Przez kilka lat zdążyłem przyzwyczaić się do tego, że stanowi nieodłączny element miasta... Tym większe było moje zaskoczenie, gdy w kwietniu 1980 roku opuszczony przez LOK-owców statek zaczął straszyć wybitymi iluminatorami, wyrwanymi drzwiami i pomazanymi nadbudówkami. No i któregoś dnia zniknął... Było to 5 maja 1980 roku, a dowiedziałem się o tym niestety nazajutrz, z gazety. "Pannę" przeholowano do Stoczni Remontowej "Radunia" przy Nabrzeżu Szczecińskim (przy ulicy Wiślnej), gdzie od 1978 roku złomowano stare parowe trawlery, pływające magazyny, koszarki i inne pływające "drobnoustroje". Tam właśnie w połowie maja 1980 roku zrobiłem jedno z ostatnich, a może nawet ostatnie Jej zdjęcie...

villaoliva - Wto Cze 26, 2007 6:32 pm

Ładne wspomnienie :)
seestrasse - Wto Cze 26, 2007 9:05 pm

szkoda łajby... to ostatnie zdjęcie jest bardzo smutne :II
Zdzislaw - Sro Cze 27, 2007 11:46 pm

PO obejrzeniu tych zdjęć przychodzi refleksja, iż Z. Kosycarz był geniuszem fotografii dokumentalnej. Jak sie to ogląda (i nie tylko to) to sie ma wrażenie ze on był zawsze i wszędzie tam gdzie po prostu powinien być. NIESAMOWITE.
renekk - Pią Lip 06, 2007 9:33 pm

Jeszcze jedno zdjęcie "Panny Wodnej", z okresu kiedy była już hulkiem. "GW" z marca 1972 roku, oczywiście Kosycarz.
renekk - Nie Lip 29, 2007 10:43 pm

...i jeszcze jedno zdjęcie, z lat pięćdziesiątych.
renekk - Nie Sie 05, 2007 10:08 pm

Pocztówka z 1972 roku:
pawel.45 - Sro Sty 23, 2008 2:33 am

takiego ujęcia chyba nie było (z Allegro)
ważka - Pon Lut 11, 2008 10:18 am

Ślicznotka na pełnym morzu, tego (mam nadzieję) jeszcze nie bylo :D
stanalex - Sob Mar 08, 2008 9:19 pm
Temat postu: Ślicznotki na Helu
Panny wolne i "Panna Wodna".
feyg - Sob Maj 09, 2009 2:07 pm

"Panna Wodna" prawdopodobnie w połowie lat 70-tych
źródło


W.Danielewicz - Nie Lut 28, 2010 12:30 am

Witam !

jeżeli kogoś interesują losy "PANNY WODNEJ" to odsyłam do m-cznika Morza Statki i Okręty z lutego 2002. Pisałem tam dość obszernie o tym statku.

stanalex - Sro Mar 10, 2010 8:31 pm
Temat postu: 2002,łatwo powiedziec...
Zainteresowanych z pewnością wielu, ale znaleźc wydawnictwo z 2002 roku nie tak prosto.A może udałoby się zamieścic w tym wątku przynajmniej częśc artykułu,może jakieś nieznane nam zdjęcia.W dziecięcych latach "Panna Wodna" i "Olimpia" wydawały mi się wielkie jak"Batory".Nie dostąpiłem nigdy zaszczytu wejścia na pokład.Ale pamiętam rejsy "Piotrem Ściegiennym" i "Karolem Wójcikiem?".Pozdrowienia.
W.Danielewicz - Pon Kwi 05, 2010 11:17 am

Spośród wszystkich statków „Białej Floty” eksploatowanych przez Żeglugę Gdańską w Gdańsku tylko jeden wyróżniał się rasową piękną sylwetką okrętu wojennego oraz przez długi czas tym, że niemiłosiernie dymił jak żaden z polskich parowców, co dawało się we znaki pasażerom. Biada temu, kto był ubrany na jasno lub nie miał czapki lub chustki na głowie. Przyczyną była ‘wrodzona’ niesprawność opalanych węglem kotłów.
Mowa tu , oczywiście, o „Pannie Wodnej”, której historię chcemy przybliżyć naszym czytelnikom.


Przyszła „Panna Wodna” narodziła się w latach zawieruchy wojennej w 1944r. w miejscowości Memel jak Niemcy nazwali litewską Kłajpedę. W tamtejszej stoczni Paula Lindenau’a położono stępkę pod kolejny seryjny trałowiec dla niemieckiej Kriegsmarine oznaczonego jako typ M 1940. Produkowany on był w latach 1941 – 1944 masowo w niemieckich stoczniach. Jego dane techniczne przedstawia poniższa tabela:

Podstawowa Charakterystyka Taktyczno-Techniczna

Trałowce projektu M 1940

Wymiary 62,3x8,5x2,1 m
Wyporność standart 543 t
pełna 775 t
Napęd główny 2 maszyny parowe tłokowe
systemu Bauer-Watch z turbinami na
parę odlotową o mocy 1.600 KM
Prędkość 16,8 w
Uzbrojenie 1 działo kalibru 105 mm , 1 działko plot. kalibru
37 mm i 7 działek plot. kalibru 20 mm.
Załoga 68 ludzi

Budowany trałowiec miał prawdopodobnie nosić znak taktyczny „M 295” będący jednocześnie jego nazwą, lecz 100% pewności nie ma. Do września 1944r. na budowanym okręcie zamontowano dwie maszyny parowe wyprodukowane w zakładach Maschinenwerke w Bremie o numerach budowy 809 i 810 o mocy łącznej 1.600 KM oraz dwa kotły parowe systemu Schultza wyprodukowane w stoczni F. Schichaua w Königsbergu (Kaliningrad) w 1944r. o numerach budowy 3084 i 3085. Były one opalane węglem i pozwalały uzyskać ciśnienie robocze 16 atm., a ich powierzchnia ogrzewania wynosiła 416 m2. Kiedy Armia Czerwona zbliżała się do Kłajpedy w październiku 1944r. postanowiono kadłub ewakuować w głąb Rzeszy celem dokończenia budowy. Ostatecznie, niedoszły trałowiec znalazł się w Gdyni, która wówczas nosiła nazwę Gotenhafen. Tam też został najprawdopodobniej zatopiony tuż przed wyzwoleniem Gdyni w marcu 1945r. Jego wrak stał na równej stępce na dnie w porcie gdyńskim przy dawnym nabrzeżu firmy Paged. W 1946r. wrakiem zainteresowała się nowo powstała „Żegluga Gdańska” Międzykomunalne Zakłady Komunikacyjne Gdańsk-Gdynia” Trakcja Wodna w Gdańsku doprowadzając do jego wydobycia dzięki energicznym zabiegom jej dyrektora i założyciela inż. Janusza Minty przedwojennego gdyńskiego armatora. Po wydobyciu postanowiono niedokończony okręt przebudować na statek pasażerski. Opracowanie planów powierzono Politechnice Gdańskiej, która gotowy projekt przedłożyła na początku 1947r. wtedy też kadłub przeholowano do ówczesnej Stoczni Nr 1 w Gdańsku (była Danziger Werft), gdzie przystąpiono do przebudowy.


Prace trwały do czerwca 1948r. oprócz ekip stoczniowych w przebudowie brali udział pracownicy Wydziału Trolejbusów z Gdyni, którzy wiosną 1947r. wykonali większość prac spawalniczych na statku. W dniu 1 czerwca 1948r. gotowy statek, który otrzymał nazwę „Panna Wodna”, przekazano armatorowi. Był to statek dwupokładowy, mogący pomieścić 500 pasażerów w krótkich rejsach po wodach Zatoki Gdańskiej oraz 235 pasażerów w rejsach przybrzeżnych. Na pokładzie głównym w części dziobowej znajdował się salon posiadający 108 miejsc siedzących na miękkich kanapach oraz bufet, wydający ciepłe posiłki oraz dwa sanitariaty. Za lukami kotłowni znajdowało się pomieszczenie pasażerskie mogące pomieścić 19 osób na ławkach. Pomiędzy tym pomieszczeniem, a kotłownią Nr 2 znajdowały się sanitariaty oraz umywalnie dla mężczyzn. Za lukiem maszynowni na rufie statku był duży obszerny salon mogący pomieścić 84 pasażerów również na miękkich kanapach oraz bufet serwujący zimne przekąski. Miejsca siedzące były ułożone identyczne jak w przedziałach wagonów kolejowych. Obydwa te salony zarówno dziobowy jak i rufowy przystosowane były do zamiany na pomieszczenia noclegowe. Kanapy były rozkładane i podwieszane jak w wagonach kolejowych, a wejście do tych pomieszczeń zakrywane było zasłonami. W tym wypadku salon dziobowy posiadał 48 miejsc sypialnych a rufowy 28. Za salonem rufowym znajdowały się umywalnie i sanitariaty dla kobiet. Wzdłuż nadbudówek na śródokręciu znajdowały się na otwartej przestrzeni po obu burtach ławki dla 37 osób. Na pokładzie słonecznym na dziobie w nadbudówce mieścił się salon dla 24 pasażerów nazywany brydżowym. Za nim znajdowała się kuchnia i pentra, z której ciepłe posiłki za pomocą windy dostarczano na pokład główny. W części rufowej za świetlikiem maszynowni znajdowały się ławki dla 204 pasażerów. Nad salonem brydżowym znajdowało się pomieszczenie sterowo-nawigacyjne oraz kabina kapitańska i oficerska dla dwóch członków załogi, a także dodatkowo kabina pasażerska 1 osobowa. Pomieszczenia dla pozostałej załogi mieściły się pod pokładem głównym w części dziobowej i rufowej.
Statek po wejściu do eksploatacji miał 4 szalupy wiosłowe po dwie z każdej burty dla 200 pasażerów. Później ich ilość zmieniano.

Tabela.
„Panna Wodna” Dane Techniczne

Pojemność: brutto: 515 RT
netto: 270 RT
Wymiary: 62,2x8,8x2,6 m
Napęd: 2 maszyny parowe tłokowe systemu Bauer-Watch z
turbinami na parę odlotową o mocy łącznej 1.600 KM.
Prędkość: 12 w
Pasażerów: 500 osób na Zatoce Gdańskiej, 235 osób na morzu
Bałtyckim w rejsach dziennych i 77 osób w rejsach
międzynarodowych.
Załoga: 29 ludzi
Sygnał wywoławczy: SPEI


Swój pierwszy rejs „Panna Wodna” odbyła na trasie Gdańsk – Sopot – Gdynia. Kapitanem statku był w tym okresie Niwiński Wacław, a starszym mechanikiem Przybylak Czesław. W marcu 1949r. następuje pierwsza reorganizacja żeglugi przybrzeżnej która powoduje, że „Żegluga Gdańska” MZKGG ulega likwidacji, a cały jej tabor pływający w tym „Pannę Wodną” przejęła nowo powstała Żegluga Przybrzeżna w Gdańsku. Nowy armator zatrudniał ją na trasie: Gdańsk-Sopot-Gdynia-Hel lub Gdańsk-Sopot-Hel. Podróż statkiem na pierwszej trasie trwała ok. 4 godzin, na drugiej niecałe 3 godziny. Na początku 1953r. miała miejsce kolejna reorganizacja żeglugi, która zlikwidowała dwa odrębne przedsiębiorstwa żeglugowe w Gdańsku i Szczecinie powołując w to miejsce Polską Żeglugę Przybrzeżną w Gdańsku, która swym zasięgiem objęła całe polskie wybrzeże. Oprócz stałych rejsów na Hel z Gdańska przez Sopot, „Panna Wodna” pływała w myśl hasła ówczesnych władz „Pracujesz na lądzie odpoczywaj na wodzie” w jednotygodniowe rejsy wczasowe wzdłuż polskiego wybrzeża, oraz rejsy wycieczkowe w morze w oparciu o port w Ustce. Aby sprostać przepisom bezpieczeństwa żeglugi na otwartym morzu na „Pannie Wodnej” zwiększono ilość łodzi ratunkowych do 8 sztuk. Ta zmiana mająca na celu zapewnienie bezpieczeństwa pasażerom odbyła się kosztem pogorszenia warunków widokowych dla na pokładzie słonecznym.
W 1956r. ma miejsce następna reorganizacja żeglugi przybrzeżnej w wyniku, której podporządkowano ją żegludze śródlądowej, przekazując statki Przedsiębiorstwu Państwowemu Bydgoska Żegluga na Wiśle w Bydgoszczy , które powołało w Gdańsku Ekspozyturę Rejonową Gdańsk-Gdynia, mieszczącą się przy ul. Długiej 12 w kamienicy Uphagena. Zatrudnienie statku nie zmieniło się, zrezygnowano tylko z wczasów pracowniczych. W sezonie jesienno-zimowym „Panna Wodna” użyta została jako pływająca kotłownia. Po niecałym roku, bo w grudniu 1956r. następuje w ciągu niecałych 8 lat czwarta reorganizacja przedsiębiorstw żeglugowych, z dniem 2 stycznia 1957r. rozpoczyna działalność P.P. Żegluga Gdańska w Gdańsku. W tym czasie kapitanem statku był Dzięgielewski Antoni a I oficerem Szymański Henryk. Ponieważ jak wspomniano na wstępie ujemną cechą statku było jej niesamowite dymienie, co powodowało to, że kłęby sadzy pokrywały pokład słoneczny utrudniając życie pasażerom , a także było przyczyną anegdot. Jedna z nich mówiła, że pełniący służbę na wieży Kapitanatu Portu w Gdańsku nowy oficer zaalarmował swego kolegę, że na horyzoncie prawdopodobnie pali się statek ten spojrzawszy we wskazanym kierunku uspokoił go oznajmiając, że to właśnie „Panna Wodna” wraca z Helu. Sytuacja ta spowodowała, że Żegluga Gdańska zdecydowała się skierować statek na remont do Gdańskiej Stoczni Remontowej w Gdańsku celem przystosowania kotłów do opalania mazutem, co miało zmniejszyć zadymianie. Jednocześnie podłużono mostek do wysokości komina montując na nim dwie szalupy ratunkowe, pozostałe 8 zlikwidowano przez co przywrócono walory widokowe pasażerom. Po tej przebudowie statek wrócił na linię Gdańsk-Sopot-Hel. Co pewien czas zatrudniany był też w rejsach zagranicznych, kiedy to pływał z delegacjami ówczesnego Ministerstwa Żeglugi do Rostoku i Warneműnde. W 1960r. kapitanem „Panny Wodnej” został Smolinski Jan zaś funkcję starszego mechanika pełnił Maćkowiak Wiktor. Poza sezonem statek służył jako pływająca kotłownia. Kiedy w 1962r. rozpoczęła się modernizacja polskiej floty przybrzeżnej i na linię zaczęły wchodzić statki nowej generacji typu Sz – 600 i Sz – 390, armator stopniowo wycofywał statki z napędem parowym. Los ten spotkał w końcu i „Pannę Wodną”, kiedy to w październiku 1965r. wycofano ją z eksploatacji. Rozważano, co prawda, przebudowę jej na motorowiec, jednak ostatecznie zaniechano tego projektu. I kiedy wydawało się, że to koniec kariery i statek pójdzie na przysłowiowe żyletki „Panną Wodną” zainteresowała się Liga Obrony Kraju z Gdańska. W 1967r. Żegluga Gdańska przekazała statek LOK. Latem holowniki przeholowały go do Jastarni gdzie zacumowano go przy nabrzeżu Ośrodka Żeglarskiego Ligi Obrony Kraju. Pełnił tam rolę bazy szkoleniowej dla płetwonurków i żeglarzy, organizowano na nim szkolenia oraz różnego rodzaju imprezy kulturalno – oświatowe. Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku „Panna Wodna” powróciła do Gdańska gdzie ustawiono ją na Nowej Motławie przy ulicy Szafarnia. Tam stała się siedzibą Klubu Płetwonurków „Neptun” Ligi Obrony Kraju. Funkcję tę pełniła do 1978r. Opuszczony statek stał jeszcze dwa lata, kiedy to wiosną 1980r. pojawiły się dwa holowniki Marynarki Wojennej i zabrały ją po cichu w ostatnią drogę do Gdańskiej Stoczni Remontowej, gdzie ostatecznie statek złomowano.
Kiedy „Panna Wodna” stała się stertą żelastwa przyszło jej odbyć jak gdyby „pośmiertnie” jeszcze jedną podróż wodą, tym razem Wisłą, kiedy to jej złomowane fragmenty popłynęły barkami pchanym przez pchacz „Bizon-B-24” Żeglugi Bydgoskiej do Bydgoszczy gdzie w porcie przeładowano go na wagony kolejowe i za pewnie dostarczono do hutniczych pieców.


WALDEMAR DANIELEWICZ

W.Danielewicz - Pon Kwi 05, 2010 3:34 pm

"Panna Wodna" dobija do mola w Sopocie-rok 1948.
W.Danielewicz - Pon Kwi 05, 2010 3:37 pm

"Panna Wodna" w porcie gdańskim - rok 1951
W.Danielewicz - Pon Kwi 05, 2010 3:38 pm

"Panna Wodna" na Zatoce Gdańskiej lata sześćdziesiąte XX w.
renekk - Pon Kwi 05, 2010 7:15 pm

Dziękuję za historię i piękne zdjęcia statku. Jedna uwaga: "Panna" została pocięta na złom przy Nabrzeżu Szczecińskim w Stoczni "Radunia", a nie w GSR.
Dieter - Pon Kwi 05, 2010 10:28 pm

Waldek, dziekuje Ci za obszerny opis (chociaz to dla "srodladowych" za dlugi jest).
Dzisiaj albo 20 lat temu nie poszedlby na zyletki, tylko do muzealnego portu. :dziadek:

W.Danielewicz - Wto Kwi 06, 2010 8:49 pm

To jest przedruk mojego artykułu, inaczej nie da rady :???:
Rychu - Sro Sty 12, 2011 10:39 am

Dieter napisał/a:
Waldek, dziekuje Ci za obszerny opis (chociaz to dla "srodladowych" za dlugi jest).
Dzisiaj albo 20 lat temu nie poszedlby na zyletki, tylko do muzealnego portu. :dziadek:


Zdarzyło mi się płynąć kilka razy w dzieciństwie z rodzicami Panną Młodą na Hel - faktycznie strasznie kopciło.

pumeks - Sro Sty 12, 2011 11:27 am
Temat postu: Re: Pożegnanie "Panny Wodnej"
renekk napisał/a:
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem "Pannę" przycumowaną do nabrzeża Szafarni, od razu moją uwagę zwróciła rasowa sylwetka okrętu wojennego, jakże inna od baliowatych kształtów innych statków cumujących na Motławie.

A tak powinien wyglądać trałowiec projektu M 1940:

(źródło: http://www.german-navy.de...ot40/index.html )

Rychu - Sro Sty 12, 2011 12:14 pm

Może się podobać :)
stanalex - Sob Sty 15, 2011 4:03 pm
Temat postu: Inna rasa
Miłośnikom rasowych sylwetek na Motławie :D
mnich3001 - Sob Sty 15, 2011 9:39 pm

Panna Wodna swego czasu stało dość długo opuszczona. Za dzieciaka lubiliśmy tam chodzić i się bawić. Kiedyś przy trapie znalazłem złotą obrączkę :)
pawel.45 - Sro Sty 19, 2011 2:22 am
Temat postu: Re: Inna rasa
stanalex napisał/a:
Miłośnikom rasowych sylwetek na Motławie :D


trałowiec bazowy ORP Delfin.

feyg - Pią Lis 18, 2011 11:04 am

Wyszperane przy okazji: przyszła "Panna Wodna" w marcu 1948 przy nabrzeżu Stoczni Gdańskiej
annasz - Nie Lis 20, 2011 1:58 pm

Dodaję do wątku o Pannie Wodnej - zdjęcie ze zbiorów rodzinnych, niestety akurat bez opisu. Jak porównam zdjęcia ciotki z podobnego okresu to będę w stanie określić czas ;)
W każdym razie nie rozumiem przerabiania na żyletki, niszczenia i burzenia. Po prostu wiem, że są miejsca na świecie, gdzie historię i własny dorobek się ceni, a nie debilnie ocenia jego przydatność i użyteczność w kategoriach bliżej mi nie zrozumiałych. Co kończy się kasacją i dewastacją.


dandola - Nie Lis 20, 2011 2:55 pm

Jestem za :zgooda: Przykład - "Sołdek".
ZbiGniew - Nie Lis 20, 2011 3:01 pm

POPIERAM!
- pogląd w sprawie zachowania reliktów z przeszłości. :==
Na zdjęciu powyżej - "Panna Wodna" w latach pięćdziesiątych przy molo w Sopocie, w końcowej jego części.
Prawdopodobnie odbija - nie widać wybranych już cum. Albowiem.
Ubiory ludzi sugerują lata pięćdziesiąte...
Pozdrawiam. ZbiG. :zgooda:

pumeks - Nie Lis 20, 2011 3:17 pm

Ciekawe, gdzie te wszystkie historyczne wyeksploatowane wraki miałyby stać?
Niestety, recykling to jeden z najważniejszych procesów w przyrodzie.

ZbiGniew - Nie Lis 20, 2011 7:51 pm

Pan mię troszeczkę zawstydził, Panie pumeks :oops:
W tym, co Pan pisze, bardzo dużo jest słuszności. :zgooda:
Ale można inaczej: przechowywać pamiątki przeszłości w zmniejszonych wymiarach - po prostu modele lub makiety. Dużo jest tego w muzeach, aleć nie wszystko!
Ale i to prawda, że nie można przechowywać absolutnie wszystkiego. :???:
I tutaj wracamy do punktu wyjścia: jak wyselekcjonować to, co należy zachować, a co nie? No, i rzecz niebagatelna: fundusze na to!
Kwadratura koła. 8O
Można sobie poteoretyzować. Zostawimy więc chyba wszystko tak, jak jest. :???:
Pozdrawiam. ZbiG :zgooda:

pumeks - Nie Lis 20, 2011 7:55 pm

Mamy Sołdka, Dar Pomorza i ORP "Błyskawica". Uważam, że nie jest źle.
Zachowanie dla celów muzealnych jednostki o parametrach "Batorego" byłoby już chyba absurdem.

annasz - Nie Lis 20, 2011 11:50 pm

Z pewnością możemy teraz wkraczać na szerokie wody polemiki. Ale wolałabym ją ukrócić i zostawić sobie ją na popisowy numer w mojej pracy dyplomowej ;P

Sens mojej wypowiedzi był jeden - była to refleksja i prywatne odczucie, jednocześnie poparte wrodzonym przekonaniem, że dla chcącego nic trudnego. Dzisiaj wydaje się nam coś bez użytku i sensu, ale jutro może być zupełnie odwrotnie. Np.: Czy zostaną jakieś żurawie po stoczni gdańskiej czy nie? Warto czy nie warto? I te pe. Zgadzam się, że nie wszystko należy zachować i wiem to z praktyki, bo mam całe mieszkanie i dwie piwnice pamiątek rodzinnych i różnego zbieractwa. Muszę ocenić, co warto trzymać, a czego nie.I powiem, że nie jest łatwo. Bo jakiś gadżet z lat 90tych wydaje mi się dzisiaj słabą ciekawostką, ale jak będę miała lat 50 to moje wnuki będą się pytać, co to kaseta magnetofonowa. Stwierdzam: niech zostanie: karmić nie trzeba, podlewać też, na spacer wychodzić też. Lata początków XX wieku, "przedwojnia", "wojnia" i "powojnia" mają dla mnie wartość bezdyskusyjną.
Można to oceniać w kategoriach filozoficznych, łączności między pokoleniami itepe, albo oceniać pod kątem kapitalistycznym, czyli: zrobimy na tym pieniądze czy nie? Wiadomo, Panna Wodna, gdy szła na żyletki, nie myślała o staniu się wiekową atrakcją turystyczną w Polsce kapitalistycznej jaką mamy dzisiaj. Ale właśnie dzisiaj by nią mogła z powodzeniem być (przyjechałby prezydent Gdańska, zatrudniłoby się agencje marketingową do rozpropagowania fenomenu lat poprzedniej epoki itd. ;) ) Dokładnie tak samo jak parowe statki w Dreźnie, które jak królowa angielska widziały już niejedno i pewno nie jedno zobaczą, bo dalej dostojnie i "dymnie" pływają.
W Polsce przede wszystkim nie ma kultury konserwacji i dbania o rzeczy jak należy. Robi się albo prowizorki na sto lat albo inwestuje się grube pieniądze w coś, co potem się po prostu zapuszcza. (A propos, dzisiejsza biała żegluga to trzyma się już chyba tylko na farbie?;) ) A stare nie zawsze znaczy złe i niedobre. Ale tu też nie wchodzę w polemikę i nie chcę wywołać burzy dyskusji, wyjaśniania dlaczego tak jest a nie inaczej. Ale tak jest i koniec, i czy to wina komunizmu, czy własności niczyjej to nie jest ważne.

Bo się rozpędzam, niepotrzebnie... ;)

stanalex - Pon Lis 21, 2011 9:29 pm
Temat postu: "Panna Wodna,Olimpia,Mazowsze,Wójcik,Ściegienny..."
Sporo słusznych myśli wrzuciła annasz.Myślę, że nie tylko Ona żałuje tego co zniszczono bezpowrotnie.Dziś z wielkim pietyzmem i za niemałe pieniądze rekonstruuje się jednego "bergmanna", jeden "ogórek",jednego "Generała Zaruskiego".Chwała za to. Ale ile równie cennych,ostatnich w swoim typie wozów tramwajowych,autobusów,statków pocięto na żyletki.Czy tylko "za komuny"??.Nie - w ostatnich dwudziestu latach składnice złomu biły rekordy przerobu.A prywatnie,to sam żałuję dziesiątek zdjęć Gdańska robionych swoim "Lubitielem"/ to taka lustrzanka CCCP/,które kiedyś uznałem za zbędny wypełniacz szuflad - przecież na wystawę nie liczyłem a Internet i Forum Dawny Gdańsk nie śniły mi się nawet po lekturze Lema. Dziś tylko zadziwia mnie działanie "od końca"- najpierw piękna, luksusowa, niesamowicie droga siedziba: Muzeum II Wojny Światowej lub ECS. Dopiero potem apele, żeby ludziska szukali jakichś eksponatów by to zapełnić.I radość, bo znaleziono jakiś zardzewiały motocykl. Przecież prywatni kolekcjonerzy mają takich, doskonale odrestaurowanych, kilkadziesiąt. Ale widocznie takie czasy.A miało być o "Pannie Wodnej".
1852m - Pon Lis 21, 2011 9:48 pm
Temat postu: Żyletki=Kasa
annasz napisał/a:
Dodaję do wątku o Pannie Wodnej - zdjęcie ze zbiorów rodzinnych, niestety akurat bez opisu. Jak porównam zdjęcia ciotki z podobnego okresu to będę w stanie określić czas ;)
W każdym razie nie rozumiem przerabiania na żyletki, niszczenia i burzenia. Po prostu wiem, że są miejsca na świecie, gdzie historię i własny dorobek się ceni, a nie debilnie ocenia jego przydatność i użyteczność w kategoriach bliżej mi nie zrozumiałych. Co kończy się kasacją i dewastacją.

Obrazek


Niestety nie sprzedając starego "statku na żyletki" nie pozyskamy części środków na nowy. Tak jest ze wszystkim, właściciela nie stać na utrzymanie dwóch starego i nowego. Obojętnie czy to statek, dom, samochód. Nawet pralka, lodówka, telewizor. Ale zwróćcie uwagę że ZKM Gdańsk zostawia sobie po jednym stare pojazdy. A tam gdzie się zagapili nadrabiają sprowadzając innego starocia. Jak w przypadku Konstal 102Na. Ostatnią sztukę zezłomowano w 2006, obecny został sprowadzony z MPK Wrocław, 8 stycznia 2009 i poddany renowacji.

annasz - Pon Lis 21, 2011 10:30 pm
Temat postu: Re: "Panna Wodna,Olimpia,Mazowsze,Wójcik,Ściegienny...&
stanalex napisał/a:
Dziś tylko zadziwia mnie działanie "od końca"- najpierw piękna, luksusowa, niesamowicie droga siedziba: Muzeum II Wojny Światowej lub ECS. Dopiero potem apele, żeby ludziska szukali jakichś eksponatów by to zapełnić.I radość, bo znaleziono jakiś zardzewiały motocykl. Przecież prywatni kolekcjonerzy mają takich, doskonale odrestaurowanych, kilkadziesiąt. Ale widocznie takie czasy.A miało być o "Pannie Wodnej".


Dokładnie. Jeszcze dobrze jak prywatni ludzie mają. Gorzej, jak już nie ma czego szukać.

1852m napisał/a:


Niestety nie sprzedając starego "statku na żyletki" nie pozyskamy części środków na nowy. Tak jest ze wszystkim, właściciela nie stać na utrzymanie dwóch starego i nowego. Obojętnie czy to statek, dom, samochód. Nawet pralka, lodówka, telewizor. Ale zwróćcie uwagę że ZKM Gdańsk zostawia sobie po jednym stare pojazdy. A tam gdzie się zagapili nadrabiają sprowadzając innego starocia. Jak w przypadku Konstal 102Na. Ostatnią sztukę zezłomowano w 2006, obecny został sprowadzony z MPK Wrocław, 8 stycznia 2009 i poddany renowacji.


I o to mi chodzi. Wszystkiego się nie da a nawet nie ma sensu trzymać. Kwestia znalezienia sposobu - a ja się chce, to można. Naprawdę dużo można.

danziger - Pon Lis 21, 2011 11:35 pm

pumeks napisał/a:
Zachowanie dla celów muzealnych jednostki o parametrach "Batorego" byłoby już chyba absurdem.

Niekoniecznie. Ważne żeby mieć dobry pomysł i kasę na zagospodarowanie.
Będąc w NYC byłem na lotniskowcu (a więc jednostce dużo większej od Batorego) - USS Intrepid - zorganizowane tam muzeum jest rewelacyjne.
Amerykanie pozostawili w roli muzealnej sporo innych okrętów w tym lotniskowce i pancerniki (a więc też większe niż Batory) - m. in. USS Lexington, USS Hornt, USS Iowa, USS Missouri, USS Alabama i inne. Statkiem muzeum jest też dużo większa od Batorego RMS Queen Mary.
Oczywiście wymienić można też sporo jednostek od Batorego mniejszych, ale też dość pokaźnych rozmiarów (jak np. słynna Aurora).
IMHO gdybyśmy tak mieli np. pływające muzeum w postaci Schleswiga - Holsteina, to byłoby coś!
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w powojennych realiach było to nierealne, ale pomarzyć zawsze można.

1852m - Wto Lis 22, 2011 8:31 am

danziger napisał/a:
gdybyśmy tak mieli np. pływające muzeum w postaci Schleswiga - Holsteina, to byłoby coś!
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w powojennych realiach było to nierealne, ale pomarzyć zawsze można.
Takiego zabytku idioci-pacyfiści nie dali by rady przemalować na różowo jak czołg przy Grosse Allee:)
Anker - Wto Lis 22, 2011 12:00 pm

danziger napisał/a:
Statkiem muzeum jest też dużo większa od Batorego RMS Queen Mary.

Ekspozycja na RMS Queen Mary przypomina nieco gdańskie Centrum Hevelianum,
można zwiedzać zachowane wnętrze statku, obejrzeć pracujące mechanizmy (m. innymi turbinę parową i śrubę okrętową) jak również wystawy z dziedziny astronautyki itp.
Statek jest wykorzystywany jako hotel i miejsce rozrywki.
Batory po wycofaniu ze służby został zacumowany w Gdyni i z zamiarem przekształcenia go w hotel , niestety inwestycja okazała się nieopłacalna i zezłomowano jednostkę w Hongkongu.
Podobny los spotkał też ORP Burza pomimo że okręt służył w końcu lat sześćdziesiątych jako oddział Muzeum Morskiego nie uniknął palnika.
Został zezłomowany w Gdyni na początku lat siedemdziesiątych ub. wieku w Gdyni.
Obecny stan Polskiej Marynarki Wojennej pozwala sądzić że niedługo oferta jednostek które można będzie wykorzystać jako obiekty muzealne znacznie się zwiększy, pozostaje tylko kwestia funduszy.
Może na początek jakiś okręt podwodny?

luanda - Wto Lis 22, 2011 1:19 pm

Anker napisał/a:
Batory po wycofaniu ze służby został zacumowany w Gdyni i z zamiarem przekształcenia go w hotel , niestety inwestycja okazała się nieopłacalna i zezłomowano jednostkę w Hongkongu.


W tym przypadku były problemy natury formalnej. Jako jednostka komercyjna, nawodna musiałby posiadać klasę i w związku z tym podlegać nadzorowi i przechodzi przeglądy i remonty klasowe. Sprawa zupełnie nieopłacalna dla tego typu eksploatacji...

tobocian - Pią Lis 25, 2011 8:46 pm

luanda fachowo sprawę wyjaśnił.
Sentymenty kosztują... :???:
Ale zawsze pozostaje wspaniała klasa modeli do klejenia z plastiku...
tylko zainteresować firmę "odlewającą formy"(jakkolwiek to brzmi :D ) zachęcić...
sam z wielką mocą portfela sąsiada zakupiłbym taki model i osobiście posklejał :)

pawel.45 - Nie Lis 27, 2011 2:45 pm

czytając te nawet sympatyczne dywagacje - obserwuję jak wątek "Panna Wodna" dryfuje w kierunku bla-bla-bla :hihi:
Henio - Nie Lis 27, 2011 9:18 pm

No to żeby sobie "poblablać " Stoi sobie przy Twierdzy Wisłoujście holownik Okoń .
Kadłub rok budowy 1902 . Był parowcem , obecnie w maszynie silnik Diesla .

Pewnie ostatni pływający "okręt" z tamtych czasów.
Woła RATUNKU :peace:

Colonel - Pon Lis 28, 2011 7:37 am

Jest jeszcze holownik "Franuś" (1905) we Władysławowie, na razie ciągle w służbie.
Jerzy Makieła - Pon Lis 28, 2011 8:16 am

Henio napisał/a:
No to żeby sobie "poblablać " Stoi sobie przy Twierdzy Wisłoujście holownik Okoń .


Udało mi się zrobić taki filmik http://www.youtube.com/watch?v=FHyDH684a8w

pumeks - Pon Lis 28, 2011 11:10 pm

Okoń fajny (kto, i za ile, podjąłby się zrekonstruowania go w pierwotnym kształcie?)

A tymczasem wróćmy do adremu, czyli do "Panny Wodnej":

Jeszcze jako Minensuchboot wz. 1940 w okupowanym Gotenhafen (ŹRÓDŁO: Totenkopf)

1852m - Pon Lis 28, 2011 11:19 pm
Temat postu: Okoń
Henio napisał/a:
No to żeby sobie "poblablać " Stoi sobie przy Twierdzy Wisłoujście holownik Okoń .
Kadłub rok budowy 1902 . Był parowcem , obecnie w maszynie silnik Diesla .

Pewnie ostatni pływający "okręt" z tamtych czasów.
Woła RATUNKU :peace:

W sezonie spotykałem Okonia codziennie:)
Miał sympatyczną załogę nurków, prawdziwych twardzieli:)

W temacie: "Panny Wodnej" nie spotkałem:)




Henio - Pon Lis 28, 2011 11:31 pm

1852m napisał/a:
W sezonie spotykałem Okonia codziennie:)
Miał sympatyczną załogę nurków, prawdziwych twardzieli:)

O 8O na drugiej fotce nawet ja się załapałem - ten na Belonie :wink:

Dana - Wto Lis 29, 2011 11:11 am

wiem, że nie w temacie wątku, ale przed chwilą zobaczyłam na Marienburg.pl -
http://sklepakwazoo.pl/galeria/76 - proszę o ew. przeniesienie

slowik45 - Wto Gru 06, 2011 6:45 pm

Aukcyjna .
Colonel - Sob Maj 05, 2012 4:45 pm

Cytuje sam siebie:
Cytat:

Jest jeszcze holownik "Franuś" (1905) we Władysławowie, na razie ciągle w służbie.

Byłem dziś we Władysawowie,"Franusia"nie ma, jego miejsce zajęte, znikła tez tablica informacyjna z nabrzeża.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group